Wraca moda na Fogga

 

 

 

Wraca moda na Fogga

Agnieszka Kowalska

2007-01-10

Michał Fogg, prawnuk Mieczysława, reaktywuje legendarną wytwórnię Fogg Record. Szuka też godnego miejsca, w którym ponownie mógłby otworzyć Café Fogg

Michał junior (jego ojciec również ma tak na imię) miał 15 lat, kiedy w 1990 r. zmarł pradziadek. - To nie był czas, kiedy zasłuchiwałem się w jego piosenkach - mówi szczerze. Ale tradycja była w rodzinie cały czas pielęgnowana. Kiedy Michał był mały, pradziadek, dziadek i ojciec mieszkali z rodzinami w jednym podwórku w al. Wyzwolenia, bardzo blisko pl. Zbawiciela. Odwiedzali się więc nieustannie. - Ale, co ciekawe, u Miecia nie było ani słuchania muzyki, ani wspólnego śpiewania - przyznaje Michał. - Pradziadek w domu był po prostu pradziadkiem, choć z jego osiągnięć wszyscy byliśmy niezwykle dumni - dodaje.

Michał od dawna marzył, by reaktywować legendarną wytwórnię płytową Fogg Record, którą pradziadek założył w 1946 r. - To idealny moment, 60. rocznica jej powstania - zaznacza. Ma też świadomość, że dziś ta muzyka odżywa w świadomości słuchaczy, znów staje się modna i chętnie słuchana. Nawet przez młodych, którzy doskonale wiedzą, kto śpiewał "Jesienne róże", "Chryzantemy złociste" i "Pierwszy siwy włos". Swoją wersję piosenki "To ostatnia niedziela" nagrały niedawno zespoły: metalowy Quo Vadis i rockowy Los Trabantos, a całą płytę "Fogga Ragga" z nowoczesnymi wersjami piosenek Mieczysława - zespół reggae Cinq G. Jego muzyk Tomasz Konca mówił "Gazecie": - Gdyby Mieczysław Fogg żył dziś, grałby reggae i dancehall, na pewno też dorzuciłby trochę funku. Myślę, że gdyby usłyszał naszą płytę, nie obraziłby się. Kiedy puszczaliśmy ją starszym ludziom, byli autentycznie wzruszeni. Ojciec Michała juniora potwierdza: - Świetna płyta, polecam!

Michał poważnie zabrał się za reaktywowanie wytwórni pradziadka dwa lata temu. Wtedy pracował jeszcze jako nauczyciel języka angielskiego. Dziś całkowicie chce poświęcić się Fogg Record. Przygotował już pierwszą płytę "Mieczysław Fogg i przyjaciele", na której znalazły się piosenki w wykonaniu m.in. Ireny Santor, Sławy Przybylskiej, Anny Jantar, Jerzego Połomskiego, Zbigniewa Wodeckiego, artystów związanych z Foggiem, którzy wystąpili na wielkim koncercie jubileuszowym w Sali Kongresowej z okazji 50-lecia jego pracy twórczej. Płyta będzie pięknie wydana, ze specjalna książeczką i oprawą w stylu retro. - Czekam już tylko na licencję z Polskich Nagrań i ruszamy z tłoczeniem - zapowiada Michał. - Jestem głęboko przekonany, że polska muzyka rozrywkowa tworzona przez znakomitych autorów i kompozytorów, w wyśmienitych wykonaniach wymaga nieustannego przypominania. Te piosenki, które nie zawsze stawały się przebojami, są kanonem polskiej muzyki rozrywkowej - dodaje i zapowiada już kolejną płytę z utworami pradziadka w wykonaniu bardzo młodych zespołów.

Michał Fogg jednocześnie prowadzi na mieście intensywne poszukiwania miejsca, w którym mógłby reaktywować Café Fogg, kawiarnię, którą pradziadek prowadził w latach 1946-47 przy Marszałkowskiej 119. - Reklamowała się jako najwytworniejszy lokal w mieście - przypomina Michał. - Niestety, dziś w tym miejscu stoi blaszak KDT, dlatego ten rejon Marszałkowskiej odpada. Ale szukam w Śródmieściu, na Krakowskim Przedmieściu, bo chcę, żeby zaglądali tu również turyści - zapowiada.

Obserwując jego zapał, można być pewnym, że najmłodszemu pokoleniu rodziny Foggów uda się skutecznie przerzucić pomost między młodymi słuchaczami i muzyką retro pradziadka Mieczysława.

Zobacz powiekszenie